To artykuł sprzed dwóch lat, opowiada on o pewnym wydarzeniu, ale też o specyfice życia w Ginostra, dlatego warto go i dziś przeczytać. Źródło - ginostra.news.
Ginostra: - Wczoraj rano maleńka społeczność Ginostry świętowała przybycie Stelli, trzydziestej pierwszej mieszkanki wioski. Z tej okazji obecne były kamery telewizyjne znanego programu RaiUno "Festa italiana" (włoskie święto).
Stella urodziła się 11 października 2008 r. w szpitalu w Lipari, i dopiero wczoraj mogła przybyć na wyspę. Dziewczynka stała się sławna nie tylko dlatego, że została trzydziestą pierwszą mieszkanką wyspy, ale przede wszystkim dlatego, że reprezentuje ciągłość życia w Ginostra, gdzie od ponad dziesięciu lat nie rodziły się dzieci, a średni wiek mieszkańców to 60 lat.
Wczoraj rano Stellę i jej rodziców, Marco Merlino i Nicoletta Piovesan, (on z Ginostra a ona z Treviso, na północy Włoch) witali w porcie wszyscy mieszkańcy wyspy, oraz kilku dziennikarzy oraz operatorzy telewizji Rai.
Kiedy tylko Stella w ramionach swojego taty znalazła się na lądzie, wodolot linii Ustica Lines zatrąbił dla uczczenia nowo-narodzonej dziewczynki i przekazał w ten sposób również życzenia szczęścia nowej rodzinie, która postanowiła zamieszkać na tym niezwykłym skrawku ziemi, gdzie ciężka praca i odosobnienie są na porządku dziennym. W Ginostra żyje się w połowie drogi między przeszłością i tym co niepojęte, a towar i bagaż, z powodu braku dróg, transportuje się na grzbiecie osła.
Choć raz dźwięk wodolotu był wyrazem radości i szczęścia, a nie smutku i porażki, jak to się zwykle dzieje, kiedy wyraża on ostatnie pozdrowienie dla tych, którzy emigrują w różne strony w poszukiwaniu powodzenia. W Ginostra, przez lata, tych smutnych dźwięków słyszało się naprawdę wiele. Miasteczko liczyło 800 mieszkańców, a dziś dzięki narodzinom małej Stelli jest ich zaledwie trzydziestu jeden...
Mieszkańcy wyspy z okazji przybycia swojej malej maskotki przystroili świątecznie uliczki wioski i główny plac, skąd rozpościera się widok na wszystkie pozostałe wyspy Eolskie. W tej baśniowej dekoracji - bo to przecież baśń o małej Stelli i jej rodzicach, i o wiosce Ginostra - szampan lał się strumieniami wśród uśmiechów radości i paru łez wzruszenia u najstarszych mieszkańców wyspy. Takich jak ''Caronte'' (Vincenzo Merlino) - dziadek Stelli. Caronte, z długą brodą i nieodstępną fajką w ustach, latami przewoził wyspiarzy i turystów łodzią z Pertuso (zatoki Ginostra) do statków liniowych, zakotwiczonych na redzie. Dziś w Ginostra jest już nowa przystań, a Caronte osiągnął wiek, kiedy trzeba pomyśleć o przejściu na emeryturę, aby poświęcić swój czas wnuczce.
Wzruszające rozmowy między Mario i Pasquale (dwoma mieszkańcami wioski) podczas święta z okazji narodzin Stelli mają jednak pozytywny wątek - nadzieję. Dzięki odwadze Marco i Nicoletty dziś Ginostra zaczyna mieć nadzieję, a nieliczni pozostali tu młodzi zaczynają wierzyć, że da się żyć nawet tutaj, na skalistym wybrzeżu dalekim od świata, jakim jest ich ziemia. Ich ziemi nie grozi już wymarcie.
Wszystkiego najlepszego, Stella, wszystkiego najlepszego, Ginostra.
Gianluca Giuffrè