WTOREK
Na wstępie zauważę, że jako obywatelom UE wystarczy nam dowód osobisty do podróżowania na Sycylię.
Lot odbył się z Krakowa tanimi liniami Ryanair. Udało nam się zakupić bilety za 80zł/os w jedną stronę - nieźle, zważywszy, że dzień wcześniej i później od zakupu cena ta wynosiła już dwa razy tyle. Lądowaliśmy w Trapani. Miłą niespodzianką był autobus tuż przed wejściem na lotnisko jadący do centrum Trapani oraz drugi autobus do Palermo. Do portu w Trapani jedzie się ok 30-40min a bilet kosztuje 4,50euro/os. Byliśmy późno (późny lot), bo po północy na miejscu.
- mieszkanie
W Trapani wybraliśmy (objęty dodatkową zniżką -20%, zniżka zorganizowana prze region Trapani na miesiąc czerwiec i wrzesień na wybrane obiekty noclegowe) B&B Le Vele, gdzie przy kilku nocach udało nam się utargować z 60 na 55euro za noc za pokój. Tutaj wielka uwaga - w przypadku rezerwacji B&B TRZEBA koniecznie umówić się na konkretną godzinę, gdyż można przyjść i nikogo nie zastać, ale o tym później. Tego dnia byliśmy umówieni na tak późną godzinę i Pan nas przyjął. Właściciel bardzo sympatyczny, pokoje bardzo ładne (my np dostaliśmy apartament 2-kondygnacyjny), łazienki w pokojach.
A teraz o minusach:
* mimo korespondencji mailowej w języku angielskim, w Le Vele mówią tylko po Włosku! Spryciarze używają google translate'a
* jeśli ktoś (jak my) chce gotować w kuchni, należy o tym powiedzieć najlepiej wcześniej i użyć przy tym magicznego słowa "pentola" (garnek), niesamowicie trudno się dogadać z paniami, które obsługują to B&B
* zaskakujące dla nas było śniadanie, na wszystkich gości było tylko 3 małe dzbanuszki soków, kawa i mleko; posiłek składał się z pakowanych słodkich rogalików, nutelli, dżemów i chleba, który w rzeczywistości był odpowiednikiem naszych sucharów (<śmiech>) oraz jedna, powtarzam, jedna porcja na stół płatków śniadaniowych
ŚRODA I CZWARTEK
- uwaga
Przed wybraniem się gdziekolwiek wpierw należy odwiedzić informację turystyczną i poprosić o pakiet zniżek. Dostaje się taką mini książeczkę ze zniżkami bądź darmowymi wejściami na masę miejsc w mieście, np darmowe 3dni podróżowania komunikacją miejską. Aha, mimo, że jako studenci korzystaliśmy ze zniżek, nigdzie nam nie sprawdzaną dokumentów uprawniających do takowej zniżki.
Te dni poświęciliśmy Trapani. Z naszego B&B bardzo blisko jest do starówki, nocnego życia, informacji turystycznej, portu i przystanków autobusowych. Wybraliśmy się na wznoszącą się nad miastem górę Erice, na szczycie której okazało się mieścić bardzo ładne i sympatyczne, o ciasnych uliczkach miasteczko. Warto przysiąść tam w jakiejś knajpce i zamówić zestaw owoców - bardzo orzeźwiający. I tutaj mała uwaga - we wszelkich restauracjach i bardzije prestiżowych (innych niż bary czy pizzerie) lokalach naliczane jest "posiadunkowe" czyli opłata 3euro/os za przyjemność siedzenia w danym lokalu. Absolutnie odradzam zwiedzanie kościołów co kosztuje 2-3euro każdy, gdyż nic tam nie ma oraz zwiedzanie ruin zamku Venery - całkowita strata pieniędzy, w środku jest całe NIC. Na szczyt góry, jak i powrót, odbywa się w kolejce linowej z pięknym widokiem na zatokę i miasto.
Warto też wypożyczyć rowery w informacji turystycznej. Jednakże lepiej wypożyczyć na 6godz niż cały dzień, 6godz kosztuje 5euro/os a cały dzień 10euro/os, no i należy w zastaw zostawić dowód tożsamości lub paszport. Rowerki są dość nowe i sprawne, bardzo przyjemne się nimi jeździ i warto przejechać się za miasto, w kierunku na Erice, promenadą nadmorską i zatrzymać się na jednej z dużych, czystych plaż. Do rowerów dołączone zostały zapięcia. Na plażę radzę uważać, bo my posmarowaliśmy się filtrem 50 i nas przypiekło - po niecałej 1godzinie na plaży+w morzu.
-autobusy
Cóż, wszelkie bilety należy kupować w specjalnie wyznaczonych do tego miejscach, budkach, punktach sprzedaży i baczyć na to z jakim przewoźnikiem chcemy jechać. Komunikacja miejska w Trapani raczej nie przyjeżdżała punktualnie (jeśli w ogóle był jakiś rozkład jazdy wywieszony). W porcie pasażerskim jest przystanek, z którego łatwo się dostać na lotnisko, do Palermo.
PIĄTEK I SOBOTA
Wyruszyliśmy z rana autobusem AST (z portu - ok 9euro/os, 1,5godz jazdy) do Palermo, gdzie przesiedliśmy się w Segesta'e do Catanii (15euro/os, ok 3-3,5godz jazdy). Fajna sprawa, gdyż autokary są klimatyzowane, mają luki bagażowe (za które nie trzeba ekstra płacić) i (być może tylko tak nam się udawało), ale zawsze, przez cały tydzień, jak dojeżdżaliśmy do miejsca przesiadki to następny transport był właściwie chwilę potem.
Hmm Catania, nasze odczucia? Taka włoska Marsylia - brudno, czarno, masa obcokrajowców, czarnoskórych i Hindusów?! I naprawdę nie czuliśmy się w tym mieście bezpiecznie. Z dworca autobusowego musieliśmy przejść ok 1km do naszego B&B iVespri, gdzie siedzi przemiła dziewczyna, która posprawdzała nam autobusy, pociągi, ceny, połączenia na Stromboli i masę innych rzeczy pomogła nam zorganizować np taksówkę w dniu wyjazdu. My mieszkaliśmy w apartamencie (ze wzgląd na dostęp do aneksu kuchennego), który mieści się kolejne 1,5km dalej (blisko tzw starówki, która raczej nie urzeka). Ponieważ musieliśmy wykwaterować się o 6 rano więc Pani nam zamówiła taksówkę pod drzwi a klucz kazała wrzucić przez otwór na pocztę do środka apartamentu.
-uwaga
Taksówkę należy zamówić telefonicznie i w żadnym wypadku nie łapać na ulicy, dlaczego? Ponieważ zamówiona przez telefon kosztuje znacznie mniej. My z naszego apartamentu na via leontini do dworca kolejowego zapłaciliśmy za taxi 15euro z bagażem.
-mieszkanie
Apartamencik hmm ciekawy, ale przyjemnie się tam mieszkało, choć nie czuliśmy się bezpiecznie ze względu na otaczające środowisko i mało solidne drzwi (blacha). Jednakże, w pełni wyposażona kuchnia, łazienka, stół i łóżko. Koszt to 56euro/noc za apartament a więc tyle co za pokój z tą różnicą, że tutaj musimy śniadanie sobie sami zrobić. W pobliżu tylko kilka sklepików z napojami prowadzonymi przez Hindusów, a rano jest wielki targ gdzie można kupić dosłownie wszystko i to świeże, owoce, mięso, sery itp.
Dosłownie 50m od naszego zamieszkania znajduje się biuro Etna Experience, z którym to wybraliśmy się na "sunset excursion" z przesympatycznym przewodnikiem Mario. Taka wycieczka kosztowała nas chyba 27euro/os (po studenckiej zniżce). Normalnie zabierają z umówionego miejsca WSZYSTKICH, ale że mieliśmy tak blisko więc zabrali nas spod swojego biura. Mario bardzo ładnie mówi po angielsku, dużo tłumaczy i pokazuje (zatrzymuje się nagle na środku drogi). Połaziliśmy po kraterach (ok 2200m npm) i pojechaliśmy na zachód słońca, chwila marszu do leśniczówki, tam Mario przygotował poczęstunek (wino kanapki, orzeszki itp). Wracając pokazał nam jeszcze jakąś jaskinię pod szosą i zawiózł nas prawie pod drzwi.
NIEDZIELA
Zamówioną taksówką pojechaliśmy na dworzec i wsiedliśmy w pociąg. Pociągi się niestety spóźniają choć ten do Messyny (bo tam jechaliśmy za kilka euro) ponoć zawsze jeździ punktualnie. Jechaliśmy ok 1,5godz. Uwaga, bilet należy zakupić w automacie (okienka rzadko są otwarte) i przygotować się na płatność kartą. Bilet kasujemy w żółtym pudełku w holu dworca (na peronach ich nie ma) - trzeba go skasować bo inaczej grozi bardzo wysoka kara. W Messynie dosłownie 200m od dworca jest port i kupujemy bilet na Ustica lines na wodolot do Stromboli (bilety w budkach Ustica). Płynie się 2,5 lub 3,5godz zależnie czy jest przesiadka na Lipari. W wodolocie najlepiej usiąść możliwie blisko przodu, gdyż to są diesle i strasznie kopcą i śmierdzą spaliny przez znaczną część drogi, z przodu nie ma tego problemu. Koszt to 26euro/os w jedną stronę.
- Stromboli
Powiem tak, jeśli chcemy kilka dni spędzić w urokliwym miejscu, pięknym, gdzie woda w morzu jest ciepła i przyjemna - należy kilka dni spędzić na Stromboli. My mieszkaliśmy u Franka (Casa Frank), a jego żona odebrała nas z portu. Jest u nich tak rodzinnie, przyjemnie, swojsko i ładnie - odpoczywa się, a gospodarz Frank nie jest w cale straszny tylko ma swego rodzaju poczucie humoru. Pokoiki ładne, schludne, z lodówką.
Śniadanie szykuje Pani domu (na pewno ma korzenie niemieckie, dlaczego? Gdyż, akcent ma niemiecki i ... śniadanie jest tradycyjnie niemieckie). Śniadanie każdy pokój dostaje indywidualnie (każdy pokój ma swój wydzielony tarasik). Na śniadanie jajko, bułki, pyszny dżemik pomarańczowy, kawa, herbata (pyszne bułeczki). Jest dostęp do kuchni oraz jest klimatyzacja w pokojach, ale są też minusy. Państwo Frankowie bardzo pilnują, żeby wody się za dużo nie lało, żeby klima za długo nie chodziła - ledwo talerze pomyliśmy a Frankowa miała pretensje o zużycie wody. Argumentem było położenie na małej wyspie oraz wszelką wodę i energię dostarczają spoza wyspy. Jest to dość irytujące dla gościa.
-Wyjście na wulkan Stromboli
Byliśmy zaskoczeni, ale trzeba mieć koniecznie buty alpinistyczne (jeszcze poważniejsze niż trekingowe), latarki i zapasy pożywienia i wody, oraz dodatkową koszulkę i kurtkę od wiatru - i długie spodnie. Na szczęście blisko jest wypożyczalnia sprzętu, za 2 pary butów i 2 latarki - 18euro. Wyjście na wulkan to koszt rzędu 28euro/os (studenci).
Skorzystaliśmy z firmy magmatrek a i nasz przewodnik (alpinista) był znakomicie przygotowany i sympatyczny, miły. Przy wyjściu na wulkan trzeba być bardzo dobrze przygotowanym kondycyjnie. Najpierw ok 1,5godz marszu górską ścieżką po kamulcach i piachu, potem drugie tyle po stromych zboczach stożka wulkanu, po osuwających się kamieniach i popiole (było stromo, ale widoki urzekające).
Dotarliśmy na szczyt na zachód słońca, który był niesamowity. Spędziliśmy na górze ok 30min i widzieliśmy kilka małych erupcji i aż trzy duże - lawa tryskała z wielkim hukiem na kilkaset metrów do góry - piorunujące wrażenie, niezapomniane - warto było przetrwać tak męczącą wspinaczkę. Trzeba jednak uważać (mieliśmy kaski) bo z każdą erupcją wylatują mniejsze bądź większe kamienie, a te naprawdę małe lecą prosto w twarz i oczy niesione wiatrem.
Powrót 2-godzinny tylko o latareczce (po ciemku) stromym zboczem w popiole wulkanicznym, każdy krok skutkował zanurzeniem całego buta aż ponad kostki w popiole, a kurzyło się tak bardzo, że chwilami nic nie było widać - tylko mgłę kurzu. Całą drogę schodzi się w kurzu, popiole i w maskach, które potem są czarne od niego. Wyprawę przydałoby się poprzedzić przygotowaniem kondycyjnym - serio, po zejściu wszyscy byli wyczerpani, ale szczęśliwi, bo pokaz na szczycie był niesamowity i warty tego wysiłku.
Na promy trzeba uważać i brać możliwie najwcześniejsze, bo odpływają rano i potem dopiero popołudniu. Wracaliśmy z Usticą do Milazzo aby mieć bliżej do Palermo (niż z Messyny) jednakże, żaden autobus z Milazzo do Palermo NIE jeździ, a dworzec kolejowy jest poza miastem. Na szczęście z portu kursuje darmowy autobus na dworzec (chyba autobus numer 5). I znów pociąg do Palermo a tam bez problemu autobus do Trapani. Ten pociąg choć przyjechał punktualnie (kosztował 11euro/os) to miał opóźnienie w Palermo aż 45min, a klimatyzacja wychładzała bardzo wnętrze tak, że trzeba było się czymś okryć. Jeśli nie trzeba to lepiej nie wybierać pociągu.
Z niedzieli na poniedziałek nocowaliśmy znów w Le Vele, ale nie byliśmy w stanie sprecyzować o której godzinie przybędziemy. W ten o to sposób, tuż po zachodzie słońca, nikt nas nie przywitał w B&B, ale był na domofonie numer telefonu, na który nie mogliśmy się dodzwonić z jakiegoś powodu i nie pomogały kombinacje numerów kierunkowych do Włoch, na Sycylię, nawet zapytani Włosi byli bezradni. Dopiero Pan ze sklepu z rowerami mówił po angielsku i zadzwonił ze sklepowego telefonu - dodzwonił się (hura!) i 5min później przyjechał właściciel, zaspany, zmęczony i w klapeczkach.
W Trapani chcielibyśmy jeszcze polecić pewien miejscowy bar z bardzo sympatyczną obsługą, niskimi cenami (do 5euro) i pysznym jedzeniem. Nie chcę skłamać z nazwą, ale znajduje się przy porcie na rogu ulic Viale Duca d'Aosta oraz Viale Regina Elena.
Ogólne wrażenie po Sycylii?
- Stromboli to bardzo zachęcający punkt wycieczkowy, warto tam zatrzymać się na dłużej i wybrać na szczyt
- Niewielu Sycylijczyków mówi po angielsku, ale nawet prostym językiem ciała można się dogadać
- są pomocni, starają się
- lepiej nie korzystać z usług kolei, bo jest w pociągach zimno i spóźniają się.
Ogólnie polecamy zorganizować taką wycieczkę na własną rękę ze względu na w miarę niskie koszty i dowolność zwiedzania. Koniecznie Stromboli na kilka dni. (więcej zdjęć w galerii)
Komentarze
jeśli chodzi o oszczędność wody na wyspach, no cóż, według mnie gość musi wziąć pod uwagę panujące tu zwyczaje i uwarunkowania. Woda na wyspach jest i musi być reglamentowana, nie ma tam wody ze źródła, dowożona jest statkiem raz na tydzień, i jeśli zabraknie, to po prostu - wody nie będzie. Wszyscy, łącznie z gośćmi powinni o tym pamiętać.
Co do ekwipunku na wycieczkę: są wymagane buty trekkingowe, wcale nie muszą być alpinistyczne. Moje zostały zaakceptowane bez uwag ;) Długie spodnie też wcale nie są konieczne, jeśli jest upał, wystarczą bermudy. Gdybyście przeczytali uważniej wymagania na tej stronie, nie bylibyście zaskoczeni ;)
Catania jest czarna, bo co chwilę posypywana jest popiołem z Etny, po czym urządza się wielkie mycie i tak w kółko.
Kilka dni na Stromboli jest super, choć oczywiście, warto mając kilka dni zajrzeć też na inne wyspy...
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.