SYCYLIA 9 – 19 PAŹDZIERNIKA 2010 R.
(Dwa pierwsze dni w Trapani opisane zostały w relacji Eli i Arka)
• 12 października (wtorek)
Cały dzień spędziliśmy w Trapani ustalając z Kapitanem dalszy plan podróży. Dzień był nieprzyjemny bo wyjątkowo wietrzny i dodatkowo wszystko tego dnia w mieście było zamknięte. Nie mogliśmy znaleźć żadnej otwartej knajpy z jedzeniem, więc w ostateczności zjedliśmy cokolwiek w jedynym otwartym w porcie lokalu. Wieczór spędziliśmy w reggae pubie Chica Loca (przy Via Vittorio Emanuele naprzeciwko kina), bo tylko to było otwarte tego dnia. Potem wielokrotnie wspominaliśmy ten lokal jako bardzo przyjemne miejsce, do którego z chęcią by się wróciło na drinka. Obsługa bardzo przyjazna otoczeniu, próbuje mówić w j. angielskim.
• 13 października (środa)
TRAPANI BIRGI
Tego dnia wypożyczyliśmy samochód z wypożyczalni EuropCar znajdującej się na lotnisku w Trapani Birgi. Ponieważ karta kredytowa nie była wystawiona na kierowcę oraz nie była wypukła, co jak się okazuje nie jest bez znaczenia, udało nam się po ciężkich pertraktacjach i wpłaceniu kaucji w wysokości 350€ wypożyczyć samochód - nowego Fiata Pandę niestety na benzynę. Koszt wypożyczenia tego samochodu na 7 dni wyniósł nas ok 147€ + 3€ za kamizelkę odblaskową, której wcale nie chcieliśmy, a za którą zapłacić nam kazano po oddaniu samochodu. De facto przez całe siedem dni żyliśmy w nieświadomości, iż jesteśmy w posiadaniu kamizelki odblaskowej, a w razie wypadku nawet nie przyszło by nam do głowy, że znajduje się w kieszeni drzwi pasażera za fotelem kierowcy. Należy pamiętać, że przy wypożyczeniu samochodu wszelkie ryski, wgięcia i zagięcia trzeba zgłosić od razu i poprosić o wpisanie do umowy, bo w przeciwnym razie zaliczą to na koszt aktualnie wypożyczającego (czyli nas samych).
Wypożyczenie samochodu do podróżowania po Sycylii to dobry pomysł, ponieważ umożliwia szybkie przemieszczanie się po wyspie z pominięciem sjesty, komunikacji miejskiej i co do zasady mandatów, a co najważniejsze pozwala zaoszczędzić czas. Policja i służby mundurowe każdego kolibra służą pomocą o każdej porze dnia i nocy, także jeżeli się człowiek zgubi to może liczyć na ich pomoc. Jedynym mankamentem jest fakt, iż bez wyjątku czynią to bardzo chętnie, ale jedynie w języku włoskim. Jak się później dowiedzieliśmy od Sycylijczyka z Palermo, owszem mandatami te wszelkie służby każą i to bardzo chętnie i nagminnie, ale pod koniec miesiąca, kiedy się okazuje, że potrzebują pieniędzy. My akurat trafiliśmy w dobry czas.
Jakość dróg na Wyspie można powiedzieć odbiega od standardów nawet tych polskich, szczególnie atrakcyjna jest trasa autostradą A19 Palermo - Catania wyposażoną w „zestaw progów zwalniających” (tak nazwaliśmy łączenia kilkumetrowych połaci asfaltu jezdni przypominające progi zwalniające).
Oznaczeniami drogowymi generalnie nie należy zupełnie się przejmować, albowiem stanowią one jedynie element dekoracyjny. Jakość ozdób drogowych pozostawia wiele do życzenia, co w praktyce oznacza, że drogi a szczególnie zjazdy są oznaczone bardzo małymi znakami i trudno jest dostrzec, w którym momencie należy zjechać. Jest to bez wątpienia uciążliwe dla osób ze słabym wzrokiem. Na szczęście cofanie, czy jazda pod prąd na „Uscita” nie należy do rzadkości. Ciekawostką występującą regularnie jest oznaczenie kierunku we wszystkich możliwych kierunkach np. Nicolosi na prawo oraz Nicolosi na lewo, co w wolnym tłumaczeniu znaczy „jedź na wprost”. Kolejnym fantastycznym wynalazkiem sycylijskiego ruchu drogowego jest zakaz wjazdu, który wcale nie oznacza zakazu wjazdu, tylko znaczy tyle, co „Jeżeli chcesz tu wjechać to zrób to bardzo ostrożnie”.
Największą atrakcją dla kierowcy z Polski będzie jednokierunkowy ruch drogowy – do momentu, kiedy się człowiek nie zorientuje, o co w tym chodzi to przejechanie kilku przecznic może zakończyć się kilkugodzinną jazdą, polegającą na kluczeniu wokół celu, który jest na wyciągnięcie ręki. I to jest właśnie moment na zastosowanie sycylijskiego zakazu wjazdu, drugą opcją jest porzucenie samochodu. Ruch w mieście jest trudny, ponieważ jest bardzo tłoczno na drogach i nikt nie przestrzega zasad ruchu drogowego, co powoduje, że właściwie bardzo trudno uniknąć stłuczki. Byliśmy z siebie bardzo dumni, kiedy okazało się, że udało nam się przejechać 1054 km bez żadnego draśnięcia. Koszt benzyny za taką trasę wyniósł nas 120€. Przy zwrocie samochodu należy pamiętać o tym żeby zatankować bak do pełna, bowiem w przeciwnym razie Firma obciąży nas kosztem benzyny i tzw. serwisu, co z pewnością nie jest opłacalne, tym bardziej, że najbliższa stacja benzynowa znajduje się zaledwie 5 km od lotniska.
TRAPANI BIRGI – AGRIGENTO
Nasz plan obejmował zwiedzanie Valle dei Templi (Dolina Świątyń) jest to bez wątpienia jedno z najpiękniejszych miejsc, jakie udało nam się zwiedzić na Wyspie. Jesteśmy zgodni co do tego, że na to miejsce warto zarezerwować sobie cały dzień. Oprócz możliwości zwiedzenia fantastycznych świątyń można urozmaicić sobie dzień spacerując po parku. Obiekt jest olbrzymi i obejmuje kilka hektarów powierzchni. Jest kilka wjazdów i kilka parkingów, zatem nie ma problemu z zostawieniem samochodu na cały dzień. Koszt parkingu to ok. 3€. Cena biletu za wejście do Doliny Świątyń wynosi 10€ od osoby i obejmuje również wejście do Muzeum Archeologicznego. Liczyć się trzeba z dodatkowym kosztem 2 euro za wstęp do Tempio di Zeus oraz Villa Aurea.
W połowie drogi między miastem, a Doliną Świątyń zatrzymaliśmy się w wartej polecenia Trattoria dei Templi (Via Panoramica dei Templi 15). Proponujemy spróbować fettuccine all’aragosta, podawane z homarem. Trzeba zamówić min. 2 porcje. Tratoria średno droga, koszt posiłku dla dwóch osób ok. 60€. Po posiłku udaliśmy się do Nicolosi.
• 14 października (czwartek)
NICOLOSI
W drodze do Nicolosi będąc już bardzo blisko celu zjechaliśmy o jeden zjazd za wcześnie z autostrady i to spowodowało naszą kilkugodzinną zgubę w środku nocy, na szczęście Sycylijczycy ponownie okazali się bardzo pomocni i sympatyczni. Jakiś starszy pan w środku nocy wsiadł w swój samochód i pilotował nas pod same drzwi B&B Cherubino w Nicolosi. Bez jego pomocy wątpię żebyśmy dojechali tam w przeciągu kolejnych dwóch dni i co więcej zupełnie nie było gdzie zatankować.
Tej samej nocy odwiedziliśmy lokal mieszący się na rogu tej samej kamienicy co B&B. Bardzo przyjazne dla Polaków miejsce ze względu na fakt, iż jeden z pracowników wspomina bardzo dobrze swoją wycieczkę sprzed dwóch lat do Krakowa. Lokal głównie z alkoholem, ale można też zjeść typowe sycylijskie śniadanie. Nicolosi jest ostatnią miejscowością na trasie na Etnę, a B&B Cherubino (http://www.ilcherubino.it/eng/) znajduje się w samym centrum tej miejscowości. Bez wątpienia to najlepsze B&B na jakie trafiliśmy w trakcie naszej podróży. Bardzo dobrze urządzone przestronne pokoje, niestety bez łazienki w pokoju. Za to nasz pokój miał taras. Duże smaczne śniadania, o ile ktoś lubi tyle słodyczy na śniadanie, ale można zamówić coś innego, należy to wcześniej zgłosić. Jeden z pracowników Davido mówi po angielsku, ale jest również możliwość porozumienia się w innych językach. W razie potrzeby pracownicy tego B&B pomogą zorganizować całodniowy trekking na Etnę (ok. 90€ od osoby). Bardzo pomocni i życzliwi ludzie.
Koszt noclegu to ok. 25-30€ od osoby (tu nie jesteśmy zgodni stąd te widełki, po prostu nie pamiętamy dokładnej ceny). To miejsce polecił nam Kapitan, za co bardzo mu dziękujemy. Nicolosi stanowiło bazę wypadową na następne dwa dni.
NICOLOSI – SYRAKUZY
Trasa wiodła przez Catanię, w której to utknęliśmy w olbrzymim korku, co jak się okazało miało poważny wpływ na zwiedzanie Syrakuz. Niestety dotarliśmy zbyt późno żeby zobaczyć to wszystko, co zaplanowaliśmy (jesteśmy po sezonie, więc godz. otwarcia są skrócone). Na pewno warto polecić katakumby w Basilica di San Giovanni. Zwiedzanie poza sezonem ma swoje plusy. Katakumby można zwiedzać tylko z przewodnikiem i w grupie. Nasza grupa liczyła dwie osoby, czyli nas.
Ortygia najstarsza część Syrakuz jest dostępna dla zwiedzających bez względu na godzinę. Polecamy spacer po ulicach, alejkach i placach Ortygi. W szczególności należy odwiedzić Piazza del Duomo. Według niektórych to najpiękniejszy plac na Sycylii. W starej części Syrakuz na Ortygi znajduje się olbrzymi bezpłatny parking Talete, na którym można zostawić samochód na cały dzień, należy jednak pamiętać o wybraniu biletu z automatu. W pobliżu tego parkingu znajduje się warta polecenia restauracja specjalizująca się w przyrządzaniu tego, co rybakom udało się złapać tego dnia jest to L’Ancora di Giancarlo Russo (Via Perno 7). My możemy polecić grillowanego tuńczyka, palce lizać.
Powrót do Nicolosi w naszym przypadku oznaczał pierwsze zetknięcie się z systemem dróg jednokierunkowych w mieście. Zrobiliśmy ok. 100 km w bardzo małej miejscowości szukając naszego B&B, a w zasadzie kręcąc się wokół niego. Plusy: 1/ udało nam się zjeść fantastyczną pizzę na wynos (niestety nie jesteśmy w stanie powiedzieć gdzie to jest), 2/ doświadczenie zaowocowało bezbłędnym poruszaniem się po innych miastach, w tym również w Palermo, 3/ lepiej jednak zastanowić się nad TOM TOMEM – to należy uczynić w trakcie rezerwacji samochodu (przy odbiorze nie ma takiej możliwości nawet za dodatkową opłatą).
• 15 października (piątek)
Ponieważ nie byliśmy odpowiednio przygotowani na wyprawę trekkingowią na Etnę (brak odpowiedniego obuwia, ciepłej odzieży, czapek i rękawiczek) zdecydowaliśmy się zdobyć Etnę jak niemieccy emeryci tj. kolejka linowa, bus z napędem 4x4 oraz krótki spacer dookoła krateru z przewodnikiem. Koszt wyprawy dla jednej osoby 52€. Podstawa odpowiednie ubranie, ponieważ na Etnie bardzo mocno wieje i jest zimno. Na szczycie bez większych przeszkód można się zorientować, kto pochodzi, z jakiego kraju: Niemcy uzbrojeni w profesjonalny sprzęt po uszy korzystają z opcji: kolejka linowa, bus z napędem 4x4 oraz krótki spacer dookoła krateru z przewodnikiem, Francuski w szpilkach, a Polacy na żywioł, jak w Powstaniu Warszawskim.
Możliwości zdobycia Etny są różne, warto wspomnieć o tym, że można na wulkan wejść samodzielnie, jedynie na szczycie wymagany jest udział przewodnika (koszt 8-10€ od osoby). Jego brak karany jest wysokimi grzywnami.
Parking jest tuż pod wejściem do kolejki linowej i jest bezpłatny, chociaż nie do końca, bo zbierana jest opłata typu – „co łaska”.
Z Etny bezpośrednio udaliśmy się fantastyczną, widokową trasą do Taorminy, jednak w trakcie trasy zmieniliśmy plany.
ETNA - GIARDINI NAXOS
Ten kurort słynie z pięknych plaż. Jednakże w samym centrum Giardini Naxos wzdłuż ulicy Via Naxos jest zaledwie krótki odcinek piaszczystej plaży, który bardzo łatwo przeoczyć jadąc samochodem, reszta wybrzeża jest bardzo długa skalista i nie nadaje się do plażowania. My wybraliśmy dziką plaże na południe od Giardini Naxos z pięknym widokiem na wulkan Etna. Uczucia mieszane: z jednej strony ładne, ustronne, piaszczyste plaże, z drugiej bardzo zaniedbane bo brudne np. można znaleźć lodówkę, rower i tony plastiku. Co najciekawsze plaża ta, razem z całym bałaganem, znajdowała się na obszarze Rezerwatu Przyrody (o czym informowały umieszczone tam tablice).
Polecamy dość wyjątkowe i specyficzne miejsce na zjedzenie posiłku w Giardini Naxos, Fratelli Marano (Via Naxos 181). Miejsce zaniedbane i wymagające inwestycji w wyposażenie lokalu, szczególnie wymaga tego łazienka. Jednak jedzenie wyśmienite szczególnym zainteresowaniem właścicielki cieszą się ryby, więc kiedy wybrałam miecznika w kaparach i pomidorach (wyśmienity) Pani trzykrotnie pytała czy mi smakuje, kiedy zapytałam o przepis była zachwycona. Rafała już nie darzyła tak dużą atencją – ośmielił się wybrać makaron. Zupa minestrone – rewelacyjna. Obsługa dobrze posługuje się językiem angielskim.
Po dniu spędzonym w Giardini Naxos udaliśmy się do ostatniej naszej bazy wypadowej wyjazdu - Palermo.
PALERMO
Do Palermo przybyliśmy w nocy z 15 na 16 października, kiedy impreza na ulicach Palermo trwała w najlepsze. W pierwszej kolejności skupiliśmy się na szukaniu hotelu, w którym mieliśmy rezerwację Hotel Orientale (Via Maqueda 26). Tablica informacyjna hotelu znajduje się w jakimś kosmicznym miejscu, bo kilka metrów nad poziomem ulicy, pomiędzy dwoma balkonami, co powoduje, że znalezienie tego hotelu graniczy z cudem (przynajmniej w nocy).
Pierwszy kontakt z miastem w trakcie poszukiwań hotelu był nieciekawy. Dwóch młodych, czarnych mężczyzn postanowiło poprosić Rafała o wydanie posiadanych przez niego pieniędzy, co ciekawe w tym przypadku bezbłędnie poradzili sobie z językiem angielskim cytuję „give me your money”. Prośba została wsparta siłowo i doszło do bójki. Na szczęcie Panowie lepiej poradzili sobie z językiem angielskim niż z rozbojem i po nieudanej próbie ataku wylądowali dwa razy na ziemi i uciekli. W zasadzie nic się nikomu nie stało, ale niesmak pozostał. Później od poznanej przez nas Polki pracującej niedaleko Hotelu dowiedzieliśmy się, iż w tej okolicy zamieszkują głównie emigranci z Afryki i Indii. Przy czym od razu musimy powiedzieć, że z Hindusami nie było problemów, a co więcej prowadzą dobrze zaopatrzone tanie sklepy spożywczo-alkoholowe. Hotel dość specyficzny ze względu na lokalizację oraz klimat panujący w XVIII wiecznym pałacu, w którym się mieści. W jadalni zachowały się oryginalne freski. My mieszkaliśmy w pokoju, w którym kiedyś zatrzymał się Mussolini, dlatego też Rafał każdego wieczoru z balkonu pozdrawiał tłumy. Niewygórowane ceny 60 euro za pokój 2 osobowy z łazienką.
Samochód można zostawić na ulicy przy Hotelu, w zasadzie jest to bezpieczna forma, co potwierdzili również pracownicy Hotelu. Z naszym samochodem nic się przez te kilka dni nie stało.
Na zwiedzanie Palermo poświęciliśmy tylko jeden dzień, to przez ten niesmak, który pozostał.
• 16 października (sobota)
PALERMO CD.
W sobotę rano pieszo - spacerem udaliśmy się do Convento dei Cappucini. Po drodze zatrzymując się w przydrożnej jadłodajni przy Via Pindemonte - gdzie zjedliśmy smaczny posiłek za bardzo małe pieniądze. Klasztor znajduje się przy Piazza Cappucini i oferuje dla zwiedzających podziemny cmentarz klasztorny. Katakumby dla zwiedzających udostępniane są za 3€ od osoby. Specyfika tego miejsca ściśle łączy się z kulturą pochówku charakterystyczną dla tego Klasztoru – zmumifikowane zwłoki początkowo zakonników, później także bogatych mieszkańców Sycylii umieszczane były w pozycji pionowej (czytaj stojącej) we wnękach wydrążonych w ścianach piwnic klasztoru. Uczucia w zależności od wrażliwości albo świetne (patrz Rafał) albo mieszane (Patrz Andżelika – tzn. ja bym tam drugi raz nie poszła, nawet za darmo).
W dalszej kolejności udaliśmy się do parku botanicznego, jednakże ze względu na krótkie godziny otwarcia nie udało nam się go zwiedzić, dlatego też postanowiliśmy obejrzeć sąsiadującą z parkiem Ville Giulia. Miejsce to jest dość długo otwarte, stanowi punkt spotkań sycylijskiej zakochanej młodzieży, dlatego też na każdej ławce, pomniku i fontannie obmacują się i całują, – co niezaprzeczalnie stanowiło duży problem poznawczy dla starszej części naszej wycieczki.
Palermo by night w naszym wydaniu to dalsze zwiedzanie urokliwych placów, placyków, uliczek i innych atrakcji, jakie oferuje miasto. Przemierzając te wszystkie miejsca trafiliśmy na Pizza Verdi gdzie znajduje się wspaniały budynek Teatro Massimo. Przy Via Orologio 54 zjedliśmy wyśmienitą pizze. Cenny są niskie. Kolejki oczekujących na pizze są normą nawet poza sezonem (lokal bardzo popularny wśród tubylców, warto zrobić rezerwacje).
• 17 października (niedziela)
PALERMO – GOLFO DI CARINI – CARINI
W tym dniu była bardzo ładna pogoda, dlatego postanowiliśmy zrealizować marzenie Rafała, co by na jednych wakacjach mógł się wykąpać w trzech różnych morzach. Dlatego też udaliśmy się z Palermo wzdłuż wybrzeża na plażę w Golfo di Carini. Plaża jest piaszczysta, znajduje się w zatoczce dość małej i opustoszałej. Infrastruktura turystyczna w tym miejscu właściwie nie istnieje. Przy plaży znajduje się dziki parking i szereg pustostanów. Miejsce rewelacyjne, bardzo widokowe i romantyczne.
Po plażowaniu udaliśmy się do Carini. Jest to malownicza miejscowość zlokalizowana na dużej wysokości. Jej główną atrakcję stanowi zamek - forteca z okresu normandzkiego. Oczywiście postanowiliśmy ją zwiedzić. Plusem zwiedzania poza sezonem jest fakt, że po raz kolejny byliśmy jedynymi zwiedzającymi. W związku z powyższym przewodnik nie był zainteresowany oprowadzaniem nas po obiekcie i wpuścił nas do zamku samych. Zamek nie należy do najmniejszych, a dodatkowo posiada skomplikowany system komunikacyjny. Z jednej strony jest to ciekawe doświadczenie dla zwiedzających z drugiej zwiedzający może się zgubić (nam się to tradycyjnie udało zrobić). Trzeba przyznać, że z odnalezieniem się nie było łatwo – a to wszystko przez Normanów. Piękna panorama. Warto zarezerwować sporo czasu na zwiedzanie obiektu. Koszt 3€ od osoby.
Kolacje zjedliśmy w miejscowej pizzerii New Miramare Via della Repubblica 1/3. Z zewnątrz lokal nie zachwyca, nie wspominają o nim przewodniki. Ma jednak dwie istotne zalety: 1/ podają świetną pizze, 2/ do lokalu należy taras, z którego rozciąga się wspaniały widok na morze. Pizzeria jest bardzo popularna jest wśród miejscowych. Cena pizzy 4 – 6 €.
Dla nas ten dzień zalicza się do jednych z najbardziej udanych na wyspie. W zasadzie miejsce zachwyca swoim naturalnym urokiem. Nie jest to miejscowość – cepelia dla turystów. Bardzo polecamy zarówno plażę jak i Carini. Spędziliśmy w tym miejscu fantastyczny czas.
• 18 października (poniedziałek)
PALERMO – CEFALU
Do Cefalu udaliśmy się pociągiem, za radą pracowniczki Hotelu Orientale. Nie jest problemem dojazd do tego miasta samochodem, jest natomiast problem z parkowaniem i strefami miejskimi. Dojazd pociągiem jest wygodny oraz trwa zaledwie godzinę. Należy pamiętać, że kupiony w kasie bilet trzeba skasować przed wejściem do pociągu. Kasowniki umieszczone są na peronach i dworcu kolejowym.
Samo Cefalu nie zrobiła na nas większego wrażenia. Po pierwsze mieliśmy fatalną deszczową pogodę, po drugie miasto jest stricte turystyczne, po trzecie trafiliśmy na słabą degustację lokalnego wina.
Pogoda nie zachęcała do zwiedzania, dlatego już po paru godzinach siedzieliśmy w pociągu w drodze powrotnej do Palermo.
• 19 października (wtorek)
PALERMO – TRAPANII
To dzień wyjazdu, więc turystycznie stracony. Podróż z Palermo na lotnisko w Trapani, załatwienie formalności związanych z oddaniem samochodu i odprawą się na lotnisku w Trapani Birgi.
PODSUMOWANIE
Nasze wrażenia z pobytu na Sycylii są bardzo pozytywne. Z pewnością nie udało nam się zwiedzić wszystkiego, co zaplanowaliśmy przed wyjazdem. Sycylia oprócz niezliczonej ilości historycznych miejsc, wspaniałych krajobrazów i wina ma także do zaoferowania fantastyczną kuchnię. W związku z tym wszystkim planujemy odwiedzić wyspę ponownie w najbliższej przyszłości.
Powyższy opis jest zaledwie skrótowym przedstawieniem najważniejszych, naszym zdaniem faktów, z tygodnia, jaki spędziliśmy w tym cudownym zakamarku świata. Zaznaczyć należy, że gdyby nie inspiracja i upór przyjaciół z Warszawy: Eli i Arka nigdy nie odkrylibyśmy tego miejsca, a Rafał nie byłby na wakacjach od jakichś hmmm … 10 lat? Zatem dziękujemy im za pomysł, organizację i opiekę nad Sierotami z Krakowa, wróciliśmy wypoczęci i bardzo zadowoleni z wakacji.
Dodatkowo, źródłem cennych informacji i wskazówek był bez wątpienia blog Sławy. Dzięki niej trafiliśmy w Trapani do słynnego już Kapitana. Znajomość z Kapitanem w naszym przypadku rzutowała na dalszą podróż. Pomógł nam w wynajęciu samochodu, (co w naszym przypadku nie było łatwe, ze względu na brak odpowiedniej karty kredytowej), zabukował u swojej znajomej Angeli w Nicolosi nocleg w świetnym B&B Cherubino oraz pomógł nam przebukować daty noclegu w Orientale Hotel co było wyjątkowo skomplikowane, ponieważ oprócz jednej Pani nikt tam nie mówi po angielsku, a dodatkowo nasza rezerwacja została zrealizowana pod nazwiskiem - niedoodczytania. Nie ma wątpliwości, że jest to sympatyczny, bardzo pomocny człowiek (dobrze mówi po angielsku).
Sycylia jest miejscem fascynującym a ludzie tam mieszkający bardzo przyjaźni i pomocni właściwie o każdej porze dnia i nocy. Polecamy to miejsce wszystkim ciekawym świata.
Z perspektywy dnia dzisiejszego, kiedy Kraków zasypany jest śniegiem i temperatura sięga minus 18 stopni Celsjusza, miło jest wrócić wspomnieniami do pobytu na słonecznej Sycylii.
Pozdrawiamy serdecznie Andżelika i Rafał z Krakowa
Komentarze
Pozdrawiam!
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.