Leniłam się ostatnio! Jako że zima, zimno, brrr, wzięłam się za najzimniejszą część Sycylii (prócz oczywiście ośnieżonego wierzchołka Etny) - Piazza Armerina i Enna. Dzisiaj w Ennie jest tylko 7 stopni! Tam jest zawsze "fresco", choć nie powiedziałabym tego o dniu 1 października 2007, kiedy dotarłam do Piazza Armerina... Było gorąco a ja zdzierałam nogi, bo się wybrałam na piechotę do Villa Romana... Potem nie było jak wrócić, szczęście, że udało mi się trafić na przyjaznych ludzi i wrócić do miasta okazją. Bo, uwaga uwaga, w niedzielę NIE kursują do villi autobusy!
Dziś z rozrzewnieniem wspominam tamten dzień, ale wtedy nie było mi do śmiechu... 5 kilometrów w dół się idzie i idzie, a 5 kilometrów w górę to całkiem inna bajka...