Bardzo się zastanawiałam, czy zachęcać do jazdy do Corleone. Nie zapomnę nigdy wrażenia, jakie wywarła na mnie podróż do tego miasteczka. Jeszcze przed znalezieniem się tam, chwaliłam się z nutą sensacji w głosie: jadę do CORLEONE... Jakby był to jakiś szczyt odwagi. Kiedy znalazłam się tam i zobaczyłam zażenowanie mieszkańców na widok niezwykłej jak na takie malutkie miasteczko liczby turystów, poczułam wstyd. Podobny do tego, kiedy jako dziewczynka z podstawówki zobaczyłam kiedyś w miasteczku gdzie mieszkałam wielki tłum zgromadzony wokół ... Murzyna, który wysiadł z autobusu...
Nie chciałabym nikogo namawiać, żeby tam jechał. Nie chcę jednak unikać tego tematu. Dlatego postanowiłam jednak dodać Corleone, ale ze znakiem zapytania. Każdy może zdecydować sam...