Ponad rok przygotowań, czytania, szukania po internecie. Obejrzane filmy, przeczytane książki, artykuły. Kontakt na facebooku z ludźmi stamtąd. Czy było tak jak się spodziewałam? Było pod każdym względem lepiej:
Miasteczko - myślalam, że maleńkie, biedniuteńkie, zaniedbane, taka wioseczka. Zastałam ładne miasteczko, zadbane domy, uroczo pomalowane na pastelowe kolory, ozdobione roślinami, kwiatami, pnączami.
Wyspa kamienna, bez zieleni - tak, większa część wyspy to kamienna pustynia, ale jak się rozejrzeć, jest tam trochę miejsc zielonych - okolice rezerwatu od Cala Pulcino na zachód (Vallone della Forbice i kilka jeszcze innych wąwozów tworzących duży pas zieleni), okolice campingu, okolice Cala Maluk. Ale również mnóstwo zieleni zdobi poszczególne domy - rośliny w donicach, rośliny rosnące między kamieniami, barwne pnącza...
Biedota, imigranci - nic z tych rzeczy... Włosi z północy boją się jechać na Lampeduzę bo się boją tłumu imigrantów, a tymczasem tym się różni Lampeduza od reszty Włoch, że tutaj ... nie ma imigrantów, nie ma żebraków, nie ma bezdomnych! (czytaj dalej)