(galeria z podróży Osito - tutaj)
Biorąc sobie do serca bardzo Twój ostatni wpis, napiszę tu parę słów o mojej sycylijskiej podróży... Na wstępie chciałam Ci podziękowac za wszelkie rady i odpowiedzi na moje czasem upierdliwe pytania;)
Czekałam na ten wyjazd 12 lat i w końcu udało się, wsiadłam w samolot i wylądowałam! Plan jaki miałam powiem, że zrealizowałam tak w 80%;) Podsumowując: zrobiłam około 1630km po całej wyspie różnymi środkami komunikacji: pociągiem, autobusem, autem, motorem, Vespą, rowerem i promem ( chyba tylko osła brakuje;).
Byłam 11 dni na Sycylii: niecałe 5 dni spędziłam w Trapani: mieszkałam w poleconym Bella Trapani i jestem bardzo zadowolona z tego pobytu, hostel ok, przemiły recepcjonista Angelo, który zawsze służył pomocą i dobre śniadanka:) Będąc w Trapani zwiedziłam: samo miasto, które mnie zauroczyło i jest prawie kopią hiszpańskiego Kadyksu, który kocham więc i tu zostawiłam kawałek serca:) Szczególnie o zachodzie słońca i nocą…
Erice… jeśli kocha się średniowieczne kamienne miasteczka nie sposób się nie zakochac! Favignana – zrobiłam 30 km na rowerze po tym raju z turkusowymi zatokami! Dobrze, że nie ma tam komarów bo miałabym je wszystkie na zębach… tak to jechałam z nieustającym uśmiechem na ustach, aż prawie dostałam udaru słonecznego z tego szczęścia… Niestety przypłaciłam to okropną alergią słoneczną na łydkach, która dopiero uleczył wiatr na Etnie;)
Niewypałem okazała się moja wycieczka do San Vito- namówili mnie na nią poznani w Trapani koledzy z Couchsurfingu. Miałam do wyboru Marsale albo San Vito, teraz wiem, że lepiej było wybrac to pierwsze… Jeśli ktoś lubi leżec na plaży wśród setek ludzi to rozumiem, ale mnie samej po prostu się trochę nudziło… Gdybym dotarła tam wcześniej może zdecydowałabym się na wycieczkę łódką do Zingaro bo na pewno tam warto pojechac ale wiadomo brak własnego środka transportu utrudnia dostanie się do takich miejsc. Ale dla rekompensaty zafundowałam sobie wypasiony obiad w restauracji z owocami morza i cous cousem alla trapanese. Więc Marsala i Saliny następnym razem!
W Trapani jak już pisałam poznałam dwóch przemiłych chłopaków z Cs, którzy oprowadzili mnie wieczorem po mieście i razem spędziliśmy miły czas w super knajpce, razem z właścicielami drugiego polecanego hostelu A Babordo, którym to pomagałam odnaleźć jakiś polskich turystów;)
Kolejnym moim celem było przedostanie się z Trapani do Catanii, zwiedzając po drodze Cefalu. Z Trapani wydostałam się busem do Palermo a dalej pociągiem do Cefalu, gdzie umówiłam się z kolejną osobą z Couchsurfingu. Przemiły Giuseppe przyjechał po mnie na dworzec i zaopiekował się moim bagażem. Cefalu to takie małe urocze miasteczko, w sam raz na taki krótki pobyt chociaż oczywiście chciałoby się tam zostac na dłużej! Zachwyciła mnie katedra górująca nad miastem, wąskie uliczki i ścieżka między skałami nad morzem, którą pokazał mi kolega:)
Po wspólnym obiedzie pojechałam dalej pociągiem na wschód do Messyny, a tam przesiadka do Catanii. I mogę tu pochwalic sycylijskie koleje! Żadnych opóźnień , wszystko o czasie, a wiele osób mnie ostrzegało przed podróżowaniem pociągami! Do tego ćwiczyłam mój włosko-hiszpański z współtowarzyszami podróży;) Jadąc do Cefalu nawiązałam rozmowę z przemiłą panią z naprzeciwka i nawet się dogadałyśmy;) Jedynie to że jechałam cały dzień z przerwą, ale w końcu sama chciałam!
W Catanii byłam umówiona z kolejną osobą z Cs, u której spędziłam kolejne 4 noce. Przemiły Edo, zgodził się na ugoszczenie mnie w swoim niesamowitym mieszkaniu. I miałam jeszcze szczęście poznac jego przyjaciół z Mediolanu, którzy też odwiedzali go w tym samym czasie. To było niesamowite, obcy ludzie od pierwszego momentu traktowali mnie jak starą znajomą, a jego pies - Catone jak członka rodziny;)
Bedąc w Catanii odwiedziłam Syrakuzy- które wspominam miło – urzekła mnie Ortigia i targ żywności:) - poza małym wyjątkiem: miałam problem dotrzec do Parku Archeologicznego, dobra rada nie pytac nikogo o droge i mieć dobra mapę, której ja niestety nie miałam! Ale jakoś udało mi się w końcu… muzeum już musiałam odpuścic.
Kolejny dzień to Etna na którą tak czekałam. Miałam wybrac się na zorganizowaną wycieczkę z Etna Experience, ale stanęło na tym, że przyjaciele z Mediolanu też chcieli obejrzec Etne i wybraliśmy się wszyscy razem plus pies:) Pogoda była prawie idealna, pomijając koszmarny wiatr, jakiego w życiu nie czułam. Skończyło się na tym że z trudem weszłam na jeden z Crateri Silvestri razem z psem, któremu jakoś wiatr nie przeszkadzał;) Reszta zrezygnowała…
Potem obejrzałam drugi i zrobiliśmy sobie wycieczkę dookoła Etny… po drodze oglądając Valle di Bove, jedząc sycylijską pizze w Zafferana Etnea, oglądając Kasztan 100 Koni w Sant’Alfio i dotarliśmy do Gole d’Alcantara gdzie za moją namową zamoczyliśmy nogi w lodowatej wodzie;) W drodze powrotnej odwiedziliśmy jeszcze Acireale ze skałami Cyklopów i Aci Castello z ruinami zamku na bazaltowej skale nad morzem:) Wycieczke zakończyliśmy kolacją z polskim gulaszem mojej produkcji;)
Dzień 3 - wyruszyłam do Taorminy. Plan był Savoca i Taormina, niestety z tego powodu, że była to sobota i komunikacja jest bardziej skąpa wtedy niedotarłam do Savoki:( Więc była Taormina, która jest prześliczno kiczowata i byłaby jeszcze piękniejsza gdyby nie te tłumy… Ale i tak to co powala to widok z Teatro Greco! Zapiera dech w piersiach po prostu…
Dla rekompensaty za Savokę, wybrałam się jeszcze do małej mieściny powyżej Taorminy – Castelmola, można tam się dostac autobusem lub o własnych nogach. Ja wjechałam busem i zeszłam na piechotę. Miasteczko jest malusie i urocze, jest tam fajna knajpa – muzeum, które trzeba koniecznie zobaczyc!
Powrót do Catanii i ostatni wieczór, w który dałam się namówic w końcu na spróbowanie mięsa konia i osła z grilla…i przepysznych nadziewanych kremem pistacjowym szaszłyków z wołowiny! Ostatni dzień w Catanii zakończyłam spacerem po mieście! Catania jest taka czarno-biała, myślę, że to taki typ miasta, który albo się nienawidzi albo kocha, ja mam mieszane uczucia. W nocy sprawia wrażenie przygnębiającej ze względu na wszechobecny czarny bazalt, którym są wybrukowane ulice i który jest obecny w elewacjach budynków. Pobyt w Catanii wspominam jako najlepszą częśc mojej podróży szczególnie ze względu na wspaniałe osoby, które poznałam no i oczywiście wliczając kochanego psiaka z którym dzieliłam sofe;) I tak to opuściłam Catanie, udając się na południe w całkiem inny świat…
Niestety Enne, którą miałam odwiedzic po drodze do Agrigento odpuściłam, była niedziela i ciężko było znaleźć jakieś połączenia, więc nastepnym razem! W Agrigento miałam spędzic jedną noc u kolejnej osoby z Cs a drugą w hostalu. W końcu po niedogadaniu się z recepcjonistą z hostelu, obydwie noce spędziłam u znajomego z Cs. I znowu pozytywne wrażenia co do kolejnej poznanej osobna Sycylii: Eugenio odebrał mnie z dworca, ugotował kolację dla mnie, zawiózł do super baru na plaży niedaleko Agrigento z super muzyką.
Drugi dzień w Agrigento miałam wykorzystany na maksa i zobaczyłam wszystko co chciałam: cudną Valle dei Templi z muzeum i ogrodem botanicznym. Po południu razem z Eugeniem pojechałam do Riserva di Macalube – oglądac fenomen geologiczny- wulkany sedymentacyjne – małe stożki plujące słonym błotem- księżycowy krajobraz niedaleko Aragony, a stamtąd udaliśmy się nad morze obejrzec Scala dei Turchi – boskie białe kredowe klify zatapiające się w morzu i to w kolorach zachodzącego słońca… cudo! I tak to kończy się moja wyprawa - kolacją na tarasie restauracji z widokiem na oświetloną w nocy Valle dei Templi…
Ostatni dzień to pobudka 5.30 i bus do Trapani – 4 godziny jazdy…już tylko zwiedzam widoki za oknem;) I znowu Trapani… na zakończenie spotykam się z Angelo - recepcjonistą z Bella Trapani na małe zakupy i obiad i kończę moje kulinarne delektowanie się boską sycylijską cassatą:) I teraz już tylko został przystanek na lotnisko i łzy w oczach:( Arrivederci! Będę tesknic do następnego razu!
I to by było na tyle w skrócie! Jeśli chodzi o jakieś praktyczne info to proszę pytac a chętnie odpowiem. Niestety co do noclegów nie mogę zbyt wiele polecic bo jak widac korzystałam głównie z Cs i moje doświadczenia było jak najbardziej pozytywne i cieszę się że poznałam w ten sposób Sycylię poniekąd od środka.
W Agrigento mogę polecic jeden hostal do wypróbowania polecony przez mojego kolegę, właścicielami są jego przyjaciele tu podaję stronę: www.portatenea.com. Mnie zaproponowano 40 euro za noc za pokój ze śniadaniem ale w końcu nie skorzystałam. Może komuś przyda się adres:)
No to by było na tyle, oczywiście jeśli ktoś ma jakieś pytania to chętnie odpowiem.
Pozdrawiam Michalina
Komentarze
przeczytałam, że chciałaś się dostać z Enny do Agrigento, mam podobny plan ale nie mogę znaleźć żadnego połączenia;( ostatecznie Enny nie zobaczyłaś ale może masz jakieś informacje o tym połączeniu.
pozdrawiam
Angelo
www.facebook.com/bellatrapani
www.facebook.com/angelocarollo
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.