Marettimo to najdalsza wyspa Egad, podobno jako pierwsza oddzieliła się od lądu sycylijskiego, dużo później oddzieliły się Favignana i Levanzo. Znajduje się tam jedna niewielka wioska cała w podobnym stylu, niemal wszystkie domy mają niebieskie okiennice i drzwi, przy drzwiach wiszą kolorowe kafelki z nazwiskami mieszkańców... Zasady życia, budownictwa, połowów - to wszystko jest bardzo dokładnie uregulowane poprzez regulamin rezerwatu morskiego.
Marettimo to część ogromnego rezerwatu morskiego, podobno największego w Europie. Jest to wyspa górzysta, wielka część wyspy jest niedostępna, dzika, skały pionowo wychodzą z morza.
Na Marettimo właściwie nie ma plaż*, a w każdym razie takich, jakich poszukują ludzie z naszych stron. Tam się jedzie, by opłynąć wyspę i podziwiać niezwykłe groty, z których wyspa słynie, lazurową wodę w której można nurkować; by zobaczyć niedostępne od strony lądu skaliste brzegi wyspy. Po Marettimo się chodzi, zdobywa się szczyty, jak Monte Falcone, robi się wycieczki do Punta Troia. Po Marettimo można jeździć konno, obserwować cudną roślinność i senne życię tutejszych ludzi, którzy wcale nie tęsknią do naszej głośnej cywilizacji. Życie na wyspie jest uzależnione od rejsów statków. Gdy morze jest wzburzone, statki nie docierają... Wyspiarze wiedzą o tym i się nie dziwią, przybysze dobrze żeby brali pod uwagę taką okoliczność planując podróż - radzę przewidzieć dużą rezerwę czasową między powrotem z wyspy a lotem powrotnym do domu...
(więcej moich zdjęć z Marettimo, a także opowieść o mojej wycieczce na tę wyspę w 2010 roku w blogu z podróży)
* przy Punta Troia znajduje się niewielka plaża z małymi kamyczkami, można też napotkać malutkie plażyczki w zatoczkach, nawet piaszczyste, dostęp do nich jest jedynie od strony morza.