Witajcie,
na imię mam Dorota, wiek 51 lat, z zawodu jestem prawnikiem. Mieszkam w Szczecinie. Odkąd jedyna córka stała się dorosła – wszelkie wyjazdy odbywam z mężem i dziewięcioletnim psiakiem Argo, rasy sznaucer średni. Niespełna miesiąc temu wróciliśmy z Sycylii, gdzie byliśmy po raz pierwszy, ale mamy nadzieję, że nie ostatni. Do Włoch podróżujemy od kilku lat, zawsze na tydzień lub nieco dłużej, na półwysep Gargano. Mamy tam swoje ciche i ustronne miejsce, gdzie ładujemy akumulatory na cały rok. Oprócz tego staramy się poznawać Italię coraz dogłębniej i odwiedzać we Włoszech nowe miejsca. W tym roku była to właśnie Sycylia.
Planując wyprawę na Etnę z psem, zaczęłam szukać w internecie jakichkolwiek informacji na ten temat i tym sposobem trafiłam na stronę Sławki. Dzięki niej udało nam się zarezerwować wycieczkę na Etnę z Etna Experience. Jednocześnie poprzez bogactwo zdjęć, treści i taką formę przekazu Sławki, która do mnie w jakiś niesamowity sposób trafiała; zaczynałam poznawać Sycylię, zanim na wyspie się znalazłam. Nie musiałam tam zaistnieć fizycznie, aby poczuć jej piękno. Relacje Sławki, jej życzliwość i sugestie spowodowały to, że nasze pierwotne plany, co do zwiedzania Sycylii, uległy znacznemu okrojeniu, dzięki czemu stały się możliwe do zrealizowania.
To co podczas naszej podróży udało nam się odwiedzić opisałam w swojej relacji. Jest w nas wielka tęsknota, aby ponownie udać się na Etnę, szczególnie w jej wyższe partie, zwiedzić dokładniej Palermo, pojechać do Enny, Syrakuz, Erice…. Nie ma sensu dalej wymieniać, gdyż lista musiałaby być bardzo długa.
Fakt, że podróżujemy z psem, własnym samochodem oraz nasze osobiste upodobania mają oczywisty wpływ na kształt naszych podróży. Samo dotarcie na Sycylię zajęło nam ponad dwie doby. Nie jesteśmy fanami tzw. objazdówek, to jest ciągłego zwijania taboru i wciąż na nowo instalowania się na noclegu, zatem na Sycylii na tydzień pobytu mieliśmy stałą bazę wynalezioną już w listopadzie ubiegłego roku. Jak zawsze dla nas miejsce musiało być spokojne (im mniejsze tym lepsze, ale z jednym lub dwoma czynnymi we wrześniu sklepami spożywczymi); położone w rozsądnej (tj. do około 20 km) odległości od czegoś większego). Apartament musi mieć taras z widokiem na morze, a morze – w bezpośredniej bliskości apartamentu. Spacery z psem nad morzem są dla nas czymś, co bardzo lubimy; natomiast nie lubimy tracić cennego na wyprawach czasu, aby nad morze dojść.
Co do zasady podczas naszych wypraw nie odwiedzamy muzeów, chociażby z tej racji, że wszędzie zwierzę zabieramy ze sobą. Gdy nawiedzamy świątynię – czynimy to na zmianę, bo zawsze ktoś z nas musi zostać z psem na zewnątrz. Nie chodzimy po jakichkolwiek knajpkach, po części właśnie z uwagi na nieodłączne towarzystwo Arguta, ale głównie z tego powodu, że po prostu lubimy jeść, to co ja przyrządzę. Uwielbiam gotować, wybierać produkty; zwłaszcza we włoskich sklepach i na straganach i na te przyjemności zawsze musimy znaleźć czas na wakacjach.
Nie mogę o sobie powiedzieć, że zachorowałam na Sycylię, bowiem zachorowałam ogólnie na Włochy, od chwili kiedy znalazłam się tam po raz pierwszy w życiu. Miłość do Włoch zaszczepił mi mój ojciec, kiedy jeszcze byłam dzieckiem, a który w czasie głębokiej komuny, jako oficer na statku bywał w różnych częściach świata, skąd przysyłał kolorowe widokówki, przywoził zdjęcia i foldery…
Za granicę jeździmy raz w roku, we wrześniu kiedy nie jest zbyt gorąco. W przyszłym roku nie uda nam się odwiedzić Włoch, bowiem planujemy od dawna odkładany wyjazd do Hiszpanii i Portugalii. Za dwa lata mamy w planie około tygodnia w Rzymie i drugie tyle na Gargano. A Sycylia? W realu może dopiero za trzy lata?... Na szczęście dzięki tej stronie zawsze można być chociaż jedną nogą na Sycylii
Dorota
Komentarze
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.